Sześć miesięcy później.
Wracałam do domu z małym dzieckiem o imieniu Yuuko.
Dziewczynka spała w moich ramionach. Wniosłam ją na górę do pokoju i położyłam do łóżeczka - mój stary, mały salon na górze, został zastąpiony pokojem dla mojej córki. Ściany były w odcieniach beżu i szarości. Łóżeczko było białe z różowym baldachimem.
Ułożyłam ją wygodnie w łóżeczku i zeszłam na dół po resztę rzeczy, wnosząc je na górę.
Mentalnie czułam ulgę.
Lecz serce - mówiło inaczej.
Ale ten czas nastał - musiałam się zmierzyć z tym, że Martin musiał się o wszystkim dowiedzieć. pomimo mych licznych sprzeciwów, że dam sobie radę. Jednak prawda musiała się wydać.
Wykręciłam numer do mężczyzny, po chwili jednak wątpiąc.
- Halo? - Usłyszałam jego ciepły głos.
- Martin..? Jesteś może w Finlandii?
- Nie. - Odpowiedział krótko. - Coś się stało?
Jęknęłam cicho, spuszczając wzrok.
- Nie.. skądże. - po wypowiedzeniu tych dwóch słów wiedziałam, że się wkopałam. - Chcę porozmawiać.
- Tenshi..
- Przyjdź jutro do kawiarni, tej koło mnie.
Opadłam na łóżko i dopiero wtedy poczułam spokój.
Nazajutrz ubrałam małą w koszulkę i body, nakładając na głowę przewiewną czapeczkę. Nie odnajdywałam się w roli matki. To była dla mnie nowość. Przez trzy miesiące moja położnicza próbowała wprowadzić mnie w ten okres - wyjaśniła pewne tematy, obaliła nużące mnie pytania, bym poczuła się lepiej. Tak było.
Do tego dnia - dwudziestego pierwszego lipca. Wtedy wszystko się zmieniło, gdy została mi dana moja córka.
Zeszłam z małą, mając ją na rękach i włożyłam do wózka. Zapowiadało się na upalny dzień, a ja i tak dmuchałam na zimne.
Sama ubrana w czarną sukienkę, czerwone szpilki i pasek, pomaszerowałam w stronę umówionego miejsca.
Gdy już tam byłam, chłopaka jeszcze nie było. Usiadłam w jednym z wolnych miejsc i poczekałam, kołysząc co chwile wózek.
Aż wreszcie się pojawił. Wyglądał znów czarująco jak wtedy, gdy go poznałam.
Jak te sześć miesięcy temu, kiedy mnie opuścił.
Popatrzył się na mnie pewnie, po chwili patrząc na wózek, który trzymałam jedną ręką. Nawet na chwile nie próbował ukrywać zdziwienia. Usiadł naprzeciw mnie i poprawił czerwoną koszulę.
- Kto to?
- Martin.. - Przełknęłam głośno ślinę. - To nasza córka.. - wyrzuciłam to z siebie.
- Byłaś w ciąży? - Położył ręce na stole i splótł je. - No tak.. Że też się nie domyśliłem..
Czułam łzy, spływające jedna po drugiej. Wiedziałam już, jaka będzie reakcja mojego byłego chłopaka.
- Tenshi.. Jaką ja zapewnię przyszłość temu dziecku?
- A ja? Sądzisz, że co ja jej dam? Sama?
Mentalnie czułam ulgę.
Lecz serce - mówiło inaczej.
Ale ten czas nastał - musiałam się zmierzyć z tym, że Martin musiał się o wszystkim dowiedzieć. pomimo mych licznych sprzeciwów, że dam sobie radę. Jednak prawda musiała się wydać.
Wykręciłam numer do mężczyzny, po chwili jednak wątpiąc.
- Halo? - Usłyszałam jego ciepły głos.
- Martin..? Jesteś może w Finlandii?
- Nie. - Odpowiedział krótko. - Coś się stało?
Jęknęłam cicho, spuszczając wzrok.
- Nie.. skądże. - po wypowiedzeniu tych dwóch słów wiedziałam, że się wkopałam. - Chcę porozmawiać.
- Tenshi..
- Przyjdź jutro do kawiarni, tej koło mnie.
Opadłam na łóżko i dopiero wtedy poczułam spokój.
Nazajutrz ubrałam małą w koszulkę i body, nakładając na głowę przewiewną czapeczkę. Nie odnajdywałam się w roli matki. To była dla mnie nowość. Przez trzy miesiące moja położnicza próbowała wprowadzić mnie w ten okres - wyjaśniła pewne tematy, obaliła nużące mnie pytania, bym poczuła się lepiej. Tak było.
Do tego dnia - dwudziestego pierwszego lipca. Wtedy wszystko się zmieniło, gdy została mi dana moja córka.
Zeszłam z małą, mając ją na rękach i włożyłam do wózka. Zapowiadało się na upalny dzień, a ja i tak dmuchałam na zimne.
Sama ubrana w czarną sukienkę, czerwone szpilki i pasek, pomaszerowałam w stronę umówionego miejsca.
Gdy już tam byłam, chłopaka jeszcze nie było. Usiadłam w jednym z wolnych miejsc i poczekałam, kołysząc co chwile wózek.
Aż wreszcie się pojawił. Wyglądał znów czarująco jak wtedy, gdy go poznałam.
Jak te sześć miesięcy temu, kiedy mnie opuścił.
Popatrzył się na mnie pewnie, po chwili patrząc na wózek, który trzymałam jedną ręką. Nawet na chwile nie próbował ukrywać zdziwienia. Usiadł naprzeciw mnie i poprawił czerwoną koszulę.
- Kto to?
- Martin.. - Przełknęłam głośno ślinę. - To nasza córka.. - wyrzuciłam to z siebie.
- Byłaś w ciąży? - Położył ręce na stole i splótł je. - No tak.. Że też się nie domyśliłem..
Czułam łzy, spływające jedna po drugiej. Wiedziałam już, jaka będzie reakcja mojego byłego chłopaka.
- Tenshi.. Jaką ja zapewnię przyszłość temu dziecku?
- A ja? Sądzisz, że co ja jej dam? Sama?
Mężczyzna wstał i podszedł do wózka. Wziął na ręce małą, złapał delikatnie jej rączki i uśmiechnął się. Nie chciałam podchodzić do nich. Nie potrafiłam.
- Chodźmy do mnie. Mamy do porozmawiania na osobności.
Poczułam ciarki na całej skórze. Przełknęłam głośno ślinę, wiedziałam, że to nie brzmi dobrze.
Siedziałam z kubkiem gorącej czekolady w ręku. Martin kładł małą do spania. Nie mogłam w tym czasie racjonalnie myśleć. To było niewykonalne.
Jednak nie dane było mi jej dopicie, poczułam miękkie ręce chłopaka na ramionach, zmierzające w stronę obojczyka.
Wstałam powoli i odwróciłam się do Niego. Popatrzyłam mu prosto w oczy. Przejechałam palcem po jego klatce piersiowej w dół tak, by rozpiąć jego koszulę. Obserwowałam ruchy dłoni. Gdy już się z tym uporałam, odrzuciłam jego górną część garderoby gdzieś w dal.
Poczułam, jak zostałam przyparta do stołu. Usiadłam na nim delikatnie, czując wargi Martina na swoich. Przyciągnęłam go do siebie.
Poczułam ciarki na całej skórze. Przełknęłam głośno ślinę, wiedziałam, że to nie brzmi dobrze.
Siedziałam z kubkiem gorącej czekolady w ręku. Martin kładł małą do spania. Nie mogłam w tym czasie racjonalnie myśleć. To było niewykonalne.
Jednak nie dane było mi jej dopicie, poczułam miękkie ręce chłopaka na ramionach, zmierzające w stronę obojczyka.
Wstałam powoli i odwróciłam się do Niego. Popatrzyłam mu prosto w oczy. Przejechałam palcem po jego klatce piersiowej w dół tak, by rozpiąć jego koszulę. Obserwowałam ruchy dłoni. Gdy już się z tym uporałam, odrzuciłam jego górną część garderoby gdzieś w dal.
Poczułam, jak zostałam przyparta do stołu. Usiadłam na nim delikatnie, czując wargi Martina na swoich. Przyciągnęłam go do siebie.
- Pragnę Cię. - wyszeptałam.
- Wiem. Widzę..
Całował mnie po szyi. Gdy owinęłam go nogami w okolicy bioder, ten włożył ręce pod moje pośladki i uniósł mnie. Wtuliłam się w jego ciało jak bezbronna.
Czułam, jak mnie zanosił. Jak jestem po chwili mocowana do pościeli poprzez jego ciało. Oddawał czułe pocałunki po niemal całym ciele.
- Martin. - Wyszeptałam zniecierpliwiona.
- Tak, to ja. - powiedział ironicznie.
Ale on postanowił mnie jeszcze przetrzymać. Nie chciał najwidoczniej zbyt wcześnie zaczynać.
A na mnie to działało jak płachta na byka. I sądziłam, że on o tym dobrze wiedział.
Jednak po dłuższej chwili moje błagania zakończyły się. Rozebrał mnie, a ta chwila dłużyła się, jakby była wiecznością.
Mój wzrok zatrzymał się na powiewnej przez wiatr firankę. Wiedziałam, że nie dobrze zaczęłam - powinnam najpierw pogadać z Martinem.. ale z jednej strony.
- Co z nami? - Nachyliłam się nad nim. Musiałam to ja zacząć.
- Decyzja należy do Ciebie. Raczej znasz moje zdanie..
Mruknęłam. Przejechałam delikatnie palcem po jego nagiej skórze.
- Chce tego, chce nas. - uśmiechnęłam się. - Ale nie chce powtórki. Nie chce być zraniona.
Pocałowałam go.
- Aghr. Muszę iść, ściemnia się.
Spojrzałam się w okno. Rzeczywiście, niego przykrywały ciemne chmury.
- Przecież możesz zostać u mnie..
- Nie ma tu rzeczy Yuuko.
- Dobrze.. Zostanę z dzieckiem, a Ty leć szybko. Przygotuję Ci coś na kolację.
Czułam, jak mnie zanosił. Jak jestem po chwili mocowana do pościeli poprzez jego ciało. Oddawał czułe pocałunki po niemal całym ciele.
- Martin. - Wyszeptałam zniecierpliwiona.
- Tak, to ja. - powiedział ironicznie.
Ale on postanowił mnie jeszcze przetrzymać. Nie chciał najwidoczniej zbyt wcześnie zaczynać.
A na mnie to działało jak płachta na byka. I sądziłam, że on o tym dobrze wiedział.
Jednak po dłuższej chwili moje błagania zakończyły się. Rozebrał mnie, a ta chwila dłużyła się, jakby była wiecznością.
Mój wzrok zatrzymał się na powiewnej przez wiatr firankę. Wiedziałam, że nie dobrze zaczęłam - powinnam najpierw pogadać z Martinem.. ale z jednej strony.
- Co z nami? - Nachyliłam się nad nim. Musiałam to ja zacząć.
- Decyzja należy do Ciebie. Raczej znasz moje zdanie..
Mruknęłam. Przejechałam delikatnie palcem po jego nagiej skórze.
- Chce tego, chce nas. - uśmiechnęłam się. - Ale nie chce powtórki. Nie chce być zraniona.
Pocałowałam go.
- Aghr. Muszę iść, ściemnia się.
Spojrzałam się w okno. Rzeczywiście, niego przykrywały ciemne chmury.
- Przecież możesz zostać u mnie..
- Nie ma tu rzeczy Yuuko.
- Dobrze.. Zostanę z dzieckiem, a Ty leć szybko. Przygotuję Ci coś na kolację.
- Dzięki.
Wstałam i poszłam do łazienki. Ubrałam się i uczesałam, korzystając z rzeczy Martina. Delikatnie natapirowałam włosy i przeczesałam, układając je do porządku. Uśmiechnęłam się do odbicia w lustrze i wyszłam. Nałożyłam buty i zamknęłam za sobą drzwi.
Co teraz? Miałam niby załatwić sobie bilet do szczęścia przez łóżko? A raczej - bezmyślnie załatwiłam.
Poczułam chłód. Usłyszałam szelest liści i powiew wiatru. Weszłam do ciemnej ulicy, by przejść na skróty do domu.
Kątem oka zauważyłam czyjąś rękę. Odwróciłam się, widząc kropla w kroplę mego sobowtóra.
- Cześć i żegnaj, Tenshi.
Opadłam na zimną ziemię, razem z moim klonem.
-----
Z boku pojawiła sięankieta* odnośnie bloga. Jako, że jestem strasznie niezdecydowanym człowiekiem - pozostawiam decyzję i Wam!
* - Jako, że ankiety nie działają mi z jakiegoś powodu, wypowiadajcie się proszę w komentarzach. : Więcej opowiadań na jednym blogu, czy jeden blog i jedno opowiadanie?
To jeszcze nie koniec.
Yuna.
-----
Z boku pojawiła się
* - Jako, że ankiety nie działają mi z jakiegoś powodu, wypowiadajcie się proszę w komentarzach. : Więcej opowiadań na jednym blogu, czy jeden blog i jedno opowiadanie?
To jeszcze nie koniec.
Yuna.
trudno się zdecydowac co do ankiety .. fajnie by było jak byś dalej kontynuowała ten bo był naprawdę wspaniały bardzo mi sie podobał :D więc wracając do ankiety to chyba wybiorę jeden blog i jedno opowiadanie
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i życzę weny :)
Jutro będzie niespodzianka. Sądzę, że Cię ucieszy.. Dziękuję za odpowiedź :)
UsuńTo epilog? Tak szybko koniec? Po zakończeniu można wywnioskować, że będzie jeszcze druga część, prawda?
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o ankietę. Chciałabym przeczytać inne historie , co zrodzisz w swojej głowie, ale bardziej chcę, żebyś kontynuowała tego bloga.