czwartek, 13 lutego 2014

Rozdział 13.

Wstałam i rozejrzałam się. Martin leżał obok mnie, całkiem nagi. Przytuliłam się do Niego czując, jak zadrżał.
Zamrugałam dwa razy, po czym zamknęłam oczy i odpłynęłam w błogi sen.

Zbudził mnie dzwonek mojego telefonu. Powoli wstałam i wzięłam go widząc, że dzwoni do mnie Camil.
- Słucham?
- Czy pojawisz się dzisiaj w pracy?
- Jasne. - Powiedziałam niewyraźnie. - A która jest godzina?
- 10, Tenshi.
- Cholera! A ustawiałam przecież pięć budzików.
Wstałam szybko i ubrałam się najszybciej, jak potrafiłam. Ukradkiem usłyszałam śmiech Martina.
- No co?!
- Nic, kochanie.. Pięknie się zbierasz..
- Zapewne specjalnie mnie nie budziłeś?
- Jasne. - Uśmiechnął się, a ja w tym czasie pokazałam mu język.
Wyjazd na komisariat niewiele mi zajął. Nie musiałam się malować, ani za bardzo szykować. Przed wyjściem oczywiście spięłam włosy w koka, nie w kitkę, jak to zawszę robiłam. Z uśmiechem na ustach weszłam na komendę, po czym zaszłam do biura Camila.
A tam doznałam szoku.
- O, jesteś.. Poznaj Mickaela, tego więźnia z podpalonego domu Martina L.
Stanęłam jak słup soli szukając adekwatnej odpowiedzi, lecz nic nie sunęło mi się na język. Postanowiłam ryzykować.
- Sądziłam, że więźniów nie przepytuje się w biurze.
- Postanowiłem zrobić wyjątek.
Mickael spojrzał na mnie swoimi czarnymi oczami i uśmiechnął się. Wtem ja nie zważając na nikogo uwagi, wzięłam krzesło i usiadłam obok Camila.
- Więc, co robiłeś w domu Martina Laurence'a?
- Miał jakąś sprawę do mnie. Akurat był z kimś, bo nie chciał mnie wpuścić...
- A jaka to była sprawa, wiesz może? - Spytałam zaciekawiona wiedząc, że Mickael kłamie.
- Mamy wspólną znajomą, Anette, która jest olśniewającą kobietą, bla bla bla. Martin kiedyś walczył o jej względy, może coś między nimi było..
Zamarłam. Czy i w tym momencie skłamał? Nie byłam pewna.
- Tenshi, dobrze się czujesz? - Spojrzałam na Camila, gdy tylko usłyszałam jego słowa. - Zrobiłaś się strasznie blada.
- Wszystko ok. Chyba pójdę do toalety.

Byłam oparta właśnie o umywalkę w łazience dla służby. Napisałam sms'a na telefon Martina.

" Właśnie jest przesłuchiwany Twój kolega - Mickael.
A Ty w domu lepiej szykuj ochraniacze, gdyż nie jesteś
bez winy :) "

Po czym wysłałam. Ostatecznie przyjrzałam się w lustrze i gdy nabrałam rumieńców wyszłam z pomieszczenia i usiadłam obok Camila. Mickaela już nie było, został wpuszczony z powrotem do celi.
- Co się dzieję?
- Nie wiem, od nie dawna mało śpię.. Nie ważne. Co z tym Mickaelem?
- Opisał mi tą Anette.. Wiesz, że to ta sama, co wtedy, gdy znaleźli Martina?
- Ta sama? Ciekawe..
Zaczęłam się rozglądać na boki, czyżby i mój chłopak coś przede mną ukrywał? 
Na tą wiedzę niestety musiałam poczekać. I to długo.
Praca minęła dość szybko, a gdy wracałam, postanowiłam przejechać specjalnie obok domu Martina.
I o dziwo stał w pełni okazałości, taki sam jak wcześniej.
- No co za podły... Meh. 
Pojechałam dalej, już do swojego domu. Zamknęłam auto w garażu i weszłam na górę, a tam usłyszałam rozmowę.
- Martin, przecież to nic nie warta czarodziejka, jestem bardziej wartościowa. - Usłyszałam damski głos z góry.
- Zamknij się, chce z Nią być.
- A jak Cię złapie? pomyślałeś o Tym ?
- Tak to już dawno by mnie złapała.
- Ja Cie kocham, Martin.
Nagle doznałam szoku, Weszłam na górę do pokoju i zobaczyłam, jak kobietę o blond włosach i mojego chłopaka dzieli tylko parę centymetrów.
I wtedy wytworzyłam w mojej prawej ręce czarną, mazisty obłok, który sięgał do połowy ręki. Gdy zobaczyłam wzrok blondynki, uśmiechnęłam się.
- Jak ona wytworzyła to zaklęcie? Ona mnie zabije.
- Z chęcią - Powiedziałam, wyciągając do niej rękę. - Ale nic ci nie zrobię, o ile w przeciągu trzech sekund nie znikniesz mi z oczu.
Dziewczyna używając swojej szybkości, wyszła. Spuściłam rękę i spojrzałam na Martina z smutkiem w oczach.
- Nic nie mów, nie mamy co. Na parę dni wyjeżdżam..
I nagle poczułam skurcz w podbrzuszu. Skuliłam się, po czym poczułam ręce Martina na moich ramionach.
- Tenshi, co jest?
- Boli.. - Wyjąkałam, tuląc się do siebie.
- Wezmę Cię na łóżko, położysz się.
- Dam sobie radę..
Wstałam, po chwili znów czując przeszywający mnie ból. Martin wziął mnie na ręce i zaniósł na łóżko. Jedynie w jego dłoniach czułam ukojenie od bólu.
Ale byłam na Niego zbyt zła. Za to, że nie opowiedział mi o Anette, o Domie. Po co to ukrywał?
Przymknęłam oczy i zaczęłam spokojnie oddychać. Czasem delikatnie podnosiłam powiekę, by zobaczyć, czy na mnie patrzy. Patrzył, i to zmartwionym, pełnym troski wzrokiem.
- Tenshi. Jak bym Ci powiedział, znienawidziłabyś mnie.
- Łączyło Cię coś z nią?
- Nie.. Poznałem ją dawno temu.
Mruknęłam cicho i podniosłam się, zerknęłam na Martina, pełna nadziei.
- W ogóle ile stałaś, wcale Cię nie wyczułam..
- Magia, tak jak z tą ręką.. - Uśmiechnęłam się, a po chwili cicho westchnęłam.

Pojechałam do domu Camila. Przez okno zauważyłam, jak coś ogląda, a gdy mnie zobaczył, otworzył drzwi wejściowe.
- Hej, nie przeszkadzam?
- Hej. Nie, wejdź.
Przyjęłam jego zaproszenie, po chwili weszłam i usiadłam na kanapie.
- Co cię do mnie sprowadza?
- To. - Siłą woli wytworzyłam z powrotem czarny obłok.
- Cholera, skąd to umiesz?
- Miałam nieprzyjemne spotkanie z pewnym wampirem... Wytworzyłam to w geście obrony.
- Nie używaj tego.. Nawet w obronie..
- Czemu?
- Może Cię to zabić. A nie chce stracić najlepszej policjantki.
Wstałam delikatnie i zerknęłam na Camila.
- Naucz mnie kontroli. - Popatrzyłam mu prosto w oczy.
- Słucham? Tenshi.. Cholera..
Podeszłam do Niego niepewnie. Ten przytulił się do mnie.
- Pomogę Ci.

Martin.

Usłyszałem jak ktoś wchodzi. Zszedłem po cichu i ujrzałem Tenshi.
Tylko coś mi nie pasowało - Miała blond włosy i inne ubranie - Skórzaną kurtkę, czerwoną bluzkę z pokaźnym dekoltem i spodnie, czarne.
- Witaj, Martinie, zostałam Tenshi?

1 komentarz:

  1. Super rozdział *.*
    Zostałaś nominowana do LIEBSTER AWARD ^^
    Szczegóły na moim blogu
    http://pamientniki-herosow.bogspot.com/

    OdpowiedzUsuń