Dzień Dobry! Tu Alice Brooke. Zaczynamy poranne, piątkowe wiadomości w SuomiTV!
Seria morderstw nasila się. Tym razem zabójstwo nastąpiło w mieście Kotka w porcie rybackim, a ciała są podobno wyssane z krwi. Prosimy zachować ostrożność..
Wyłączam telewizor i wstaję z czerwonej kanapy. Ile się dzieje zła na tym świecie?
Zabójstwa mnożą się i mnożą bez końca, a fińska policja nic nie umie z tym zrobić. Z resztą, co zrobiliby z założonymi rękoma?
Właśnie.
Przecież miałam dostać pismo odnośnie tego, czy się dostałam do "pierwszej klasy" policyjnej, czy też nie. Cholera. Który dzisiaj jest? Dwudziesty drugi czerwca.. List powinien już dawno być.
Wychodzę na taras mojego domu, gdzie znajduje się skrzynka na listy. Jest pusta. Po chwili doznaję szoku widząc wchodzącego na teren domu policjanta.
- Słucham ? w czym mogę służyć? - mówię dość spokojnie, schodząc z marmurowych czarnych schodów.
- Pewnie słyszałaś o zabójstwach.. To list o zabezpieczeniach i .. o Twojej posadzie w pracy, Tenshi. Proszę.
Policjant podał mi dwa listy. Ciekawszy jednak był dla mnie ten drugi. O wiele.
Wróciłam do domu i weszłam do salonu. Od razu wydałam dość głośny krzyk.
- To tylko ja. - Martin podchodzi do mnie i całuje w usta.
Od razu się uspokajam. Przechodzi mi cała złość i lęk związana z "niby-włamaniem". Patrzę na niego i widzę, że jest spokojny.
- Następnym razem ostrzegaj jak wchodzisz. W ogóle to.. - zrobiłam małą przerwę, po czym dokończyłam - Jak tu wszedłeś?
- Balkonem.. - wskazał na otwarte drzwi - Zamykaj następnym razem jak nie chcesz niechcianych gości.
Chwila moment.. Jak to balkonem?
Dotychczas byłam pewna, że okna balkonowe mam zamknięte. Ughr... Może zapomniałam..
Szybko odciągam od siebie myśli i skupiam się na moim chłopaku.
- Więc.. Co tam?
- Dobrze..
Nagle jego głos w mojej głowie się urywa. Choć widzę, że przemawia do mnie - nie słyszę tego.
Coś dziwnego sprawiło, że zablokowały się we mnie funkcje życiowe. Nagle odczuwam też, że robi mi się słabo i duszno pomimo otwartego okna.
Martin szturcha mnie - nie czuję tego.
Nagle wszystko się zatrzymuje.
Odzyskuję świadomość, gdy budzę się jakimś pomieszczeniu, a dopiero po chwili okazuję się, że to szpital - kremowy kolor ścian, jedno łóżko szpitalne i szafka po stronie okna. Po prawej znajdują się drzwi i umywalka.
Martin siedzi obok mnie i trzyma mnie za moją prawą dłoń.
- Co się stało?
- Zemdlałaś. W sumie.. Lekarze myśleli już, że umarłaś.
- Jak to.. ? To który dzisiaj jest?
- Dziewiąty lipca. Byłaś w śpiączce jedenaście dni.
O cholera.
Jak to możliwe? Jakim cudem?
- Jesz coś w ogóle?
- Jasne - mówię, po chwili słysząc w głosie ironię.
- Tenshi. Jesteś poważna? Mogło się skończyć gorzej! - powiedział, ściskając moją rękę.
- Co zrobię, skoro nie czuję głodu?
Na moje słowa Martin poważnieje.
Przybliża swoje usta do moich i składa na nich pocałunek. Z tym pocałunkiem czuję również dziwne zimno wywodzące się od niego.
- Muszę wyjść. Praca.. Kocham Cię.
- Ja Ciebie też - uśmiechnęłam się.
Zauważyłam, jak Martin wychodzi delikatnie skrzywiony na buzi. Martwi mnie to, jak i jego zachowanie.
Cześć i czołem wszystkim!
Chciałam spytać, czy mile widziana byłaby perspektywa Martina w opowiadaniu?
Zastanawiam się nad tym od dłuższego czasu, ale chciałabym poznać też Wasze zdanie.
Dziękuję. Prosiłabym o komentarze! :)
Zabójstwa mnożą się i mnożą bez końca, a fińska policja nic nie umie z tym zrobić. Z resztą, co zrobiliby z założonymi rękoma?
Właśnie.
Przecież miałam dostać pismo odnośnie tego, czy się dostałam do "pierwszej klasy" policyjnej, czy też nie. Cholera. Który dzisiaj jest? Dwudziesty drugi czerwca.. List powinien już dawno być.
Wychodzę na taras mojego domu, gdzie znajduje się skrzynka na listy. Jest pusta. Po chwili doznaję szoku widząc wchodzącego na teren domu policjanta.
- Słucham ? w czym mogę służyć? - mówię dość spokojnie, schodząc z marmurowych czarnych schodów.
- Pewnie słyszałaś o zabójstwach.. To list o zabezpieczeniach i .. o Twojej posadzie w pracy, Tenshi. Proszę.
Policjant podał mi dwa listy. Ciekawszy jednak był dla mnie ten drugi. O wiele.
Wróciłam do domu i weszłam do salonu. Od razu wydałam dość głośny krzyk.
- To tylko ja. - Martin podchodzi do mnie i całuje w usta.
Od razu się uspokajam. Przechodzi mi cała złość i lęk związana z "niby-włamaniem". Patrzę na niego i widzę, że jest spokojny.
- Następnym razem ostrzegaj jak wchodzisz. W ogóle to.. - zrobiłam małą przerwę, po czym dokończyłam - Jak tu wszedłeś?
- Balkonem.. - wskazał na otwarte drzwi - Zamykaj następnym razem jak nie chcesz niechcianych gości.
Chwila moment.. Jak to balkonem?
Dotychczas byłam pewna, że okna balkonowe mam zamknięte. Ughr... Może zapomniałam..
Szybko odciągam od siebie myśli i skupiam się na moim chłopaku.
- Więc.. Co tam?
- Dobrze..
Nagle jego głos w mojej głowie się urywa. Choć widzę, że przemawia do mnie - nie słyszę tego.
Coś dziwnego sprawiło, że zablokowały się we mnie funkcje życiowe. Nagle odczuwam też, że robi mi się słabo i duszno pomimo otwartego okna.
Martin szturcha mnie - nie czuję tego.
Nagle wszystko się zatrzymuje.
Odzyskuję świadomość, gdy budzę się jakimś pomieszczeniu, a dopiero po chwili okazuję się, że to szpital - kremowy kolor ścian, jedno łóżko szpitalne i szafka po stronie okna. Po prawej znajdują się drzwi i umywalka.
Martin siedzi obok mnie i trzyma mnie za moją prawą dłoń.
- Co się stało?
- Zemdlałaś. W sumie.. Lekarze myśleli już, że umarłaś.
- Jak to.. ? To który dzisiaj jest?
- Dziewiąty lipca. Byłaś w śpiączce jedenaście dni.
O cholera.
Jak to możliwe? Jakim cudem?
- Jesz coś w ogóle?
- Jasne - mówię, po chwili słysząc w głosie ironię.
- Tenshi. Jesteś poważna? Mogło się skończyć gorzej! - powiedział, ściskając moją rękę.
- Co zrobię, skoro nie czuję głodu?
Na moje słowa Martin poważnieje.
Przybliża swoje usta do moich i składa na nich pocałunek. Z tym pocałunkiem czuję również dziwne zimno wywodzące się od niego.
- Muszę wyjść. Praca.. Kocham Cię.
- Ja Ciebie też - uśmiechnęłam się.
Zauważyłam, jak Martin wychodzi delikatnie skrzywiony na buzi. Martwi mnie to, jak i jego zachowanie.
Cześć i czołem wszystkim!
Chciałam spytać, czy mile widziana byłaby perspektywa Martina w opowiadaniu?
Zastanawiam się nad tym od dłuższego czasu, ale chciałabym poznać też Wasze zdanie.
Dziękuję. Prosiłabym o komentarze! :)
Bardzo fajny blog i rozdział :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem fajna by była perspektywa Martina.
Pozdrawiam, życzę weny i czekam na następny.
Lucy