niedziela, 6 kwietnia 2014

Rozdział 16.


Popatrzyłam zszokowana na rodziców. Czułam ich, jak tu są, jako ludzie, nie jako duchy. Przeraziłam się i spojrzałam na Martina niepewnie.
Ten za to położył rękę na moich plecach. Uśmiechnęłam się, dalej patrząc na rodziców. W głównej mierze dla tego, że nie wiedziałam, o co chodzi.
- Wróciliśmy ? - Spytała moja mama, Meredith, patrząc na mojego tatę, Angusa.
- Najwidoczniej.. Ale chyba nie na długo.. Biorąc pod uwagę, że zostaliśmy przywołani.
- Dołożę wszelkich starań, byście tu zostali. - zapewniłam.
Mama i tata uśmiechnęli się. I ja razem z nimi.


Wyszłam z komisariatu. Byłam tam jedynie w celu przesłuchania świadków. Przy okazji dowiedziałam się, że w mieście grasuje nowy wampir - trzy ciała zostały wyssane z krwi.
Tylko jakiemu krwiopijcy był potrzebny pentagram? Może to był krąg wampirów-satanistów?
Usłyszałam swój telefon. Zachwiałam się na swoich dziesięciocentymetrowych koturnach, po czym odebrałam, wybierając kluczyk od auta.
- Halo?
- Kupisz bułki? Twoi rodzice są strasznie głodni.
- Jasne - Spojrzałam w niebo, robiło się już ciemno. westchnęłam.
Nagle usłyszałam szelest liści. Rozejrzałam się, lecz nikogo na swej drodze nie widziałam. Ponownie odetchnęłam.
- Tenshi? Co się dzieje?
- Nic. Zaraz będę. - Powiedziałam, jąkając się.
Po chwili się rozłączyłam, po czym ponownie zerknęłam na prawo, to na lewo.
Pusto.
Wzruszyłam ramionami i sprawnie otworzyłam samochód.
I wtedy poczułam czyjeś ręce na mojej głowie. I to, jak obca osoba, mówi coś po łacińsku. Była to kobieta. Po jej wymowie automatycznie mdleje.


Zbudziłam się w dziwnym pokoju. Było ciemno i nic nie widziałam. Próbowałam wstać, lecz znacznie uniemożliwiło mi to przypięcie moich rąk i nóg, a po próbie wyrwania się czuję przeszywający mnie ból.
- Co jest do cholery? - Wyszeptałam.
Odpowiedziała mi cisza. Odchyliłam głowę, słysząc w oddali czyjeś słowa.
- Może się wybudziła, nie wiem... Przetrzymam ją, dopóki Katri nie wróci z polowania... Wiem, ale to jej zależy na mocach. - Ów ktoś wszedł do pokoju, zaświecając światło. Zmrużyłam oczy. - Zbudziła się, kończę.
- Kim jesteś? - Jedynie to pytanie na razie nasunęło mi się na język.
Spojrzałam na chłopaka. - Miał czarne włosy do ramion, brązowe oczy, czarną koszulę, czarne spodnie.
- Koszmarem, Tenshi. Ale możesz mi mówić Lauri.
- Po co tu jestem? - Powiedziałam oschle.
- Hmm.. Powiedzmy że o tym wiesz.
- Niestety nie. Więc?
- Moja ukochana chce Cię poznać.. Ma na imię Katri, kojarzysz może?
- Nie.
- Więc Ci nie powiem.. Zaznajomicie się i wtedy pogadacie.
- Jesteś bardzo skomplikowany.
Odwróciłam się i zamknęłam oczy. Z nich poleciały też łzy.
Wyczułam, jak wpadłam w kłopoty. Jak mogę stracić przy tym Martina. Czułam, jak traciłam.
- Nie smuć się. Żeby poprawić sytuację.. Jakiej muzyki słuchasz?
- Metalu i Rocka. - Westchnęłam.
- To tak jak ja. Bardzo ciekawe.. - I wtedy zaczął mamrotać coś, co olałam.
Nie słuchałam go, nie miałam zamiaru.


Na zegarku widniała godzina dwudziesta pierwsza. Poczułam zimno oblewające moje ciało, a z tym szedł i ból w okolicy prawego nadgarstka. Podniosłam głowę i rozejrzałam się, by po prawej stronie zobaczyć Lauriego patrzącego się na mnie, jakby był głodny.
To jest wampir? Czy mój chłopak wie o nim? Tyle pytań sunęło mi się na myśl, tyle, że na żadne nie znałam poprawnej odpowiedzi, a jak wiedziałam, to nie byłam jej pewna.
- W 1602 poznałem Katri. Piękna, urokliwa blondynka. Taka sama jak Ty. Jednakże moja dociekliwość pozwoliła mi poznać różnice pomiędzy Wami. Wiesz.. - Wstał i podszedł do mnie - Chciałem zmienić się dla Niej. Pokazać jej, że .. - Przerwał, by powoli odetchnąć - pragnę tego.
- Wypuścisz mnie?
Uśmiechnął się. Było już wtedy wiadome, że nie.
- Och. - Opuściłam głowę. - Czemu żeście się na mnie uwzięli? - Spytałam, jakby sama siebie.
Nie odpowiedział. Po prostu stał biernie, patrząc się na mnie.


Znowu ciemność.
Czułam, jak ktoś mnie niesie. Byłam jednak zbyt słaba, by zobaczyć co się dzieje. Słyszałam kogoś szepty. Analizowałam, czy to podświadomość podpowiada mi nieznane, czy to człowiek. Wtem obstawiłam, że to drugie. Poczułam miękkie podłoże. I wtedy spokojnie odetchnęłam, zapadając w prawdziwy sen.


----


- Zadanie wykonane, mistrzu. - powiedziała Melgine, chwytając Tenshi w ramiona.
- Dziękuję, zawsze wierzyłem w Twe moce. - Uśmiechnąłem się i odebrałem dziewczynę z ramion mej koleżanki. Wtem przeniosłem się z nią do mojego domku obserwacyjnego. Przypiąłem ją do krzesła i zapieczętowałem zaklęciem, by nikt jej nie wyciągnął.
Ale jak zwykle coś musiało się spieprzyć.

1 komentarz:

  1. Nominujemy Cię do Liebster Awards! Szczegóły na naszym blogu:
    www.daryaniola-jc.blogspot.com

    Ewa i Wiki :)

    OdpowiedzUsuń